Uwikłanie
Zygmunt Miłoszewski
***
Znalazłam gdzieś w internecie informacje, że prawa do adaptacji filmowej tej powieści kupił Juliusz Machulski. Bardzo jestem ciekawa, czy zrobi ten film, a jeśli to jak go zrobi. Bo powieść Zygmunta Miłoszewskiego, druga po debiutanckim Domofonie (nie czytałam) jest wciągająca, mocno współczesna i idealnie nadająca się na opowieść filmową.
Druga moja lektura urlopowa po Zadie Smith, pochłonięta przeze mnie równie szybko i mimo ogromnych różnic pomiędzy tymi dwiema książkami - mająca pewien wspólny wątek. Wątek kryzysu wieku średniego u facetów i poszukiwania jakiejś odskoczni od małżeńskiej rutyny. Być może, że oczekując potomka jakoś się na te sprawy bardziej uwrażliwiłam i atawistyczna wręcz potrzeba utrzymania gniazda, stada, czy jak to się tam w świecie naszych przyjaciół zwierząt nazywa spowodowała, że właśnie te elementy najmocniej skupiły w obu książkach moją uwagę i nie da się ukryć wywołały złość :)
Ale powieść Miłoszewskiego to nie romans, a kryminał. Akcja rozpoczyna się, gdy w klasztorze przy Łazienkowskiej w trakcie sesji terapeutycznej opartej na metodzie rodzinnych ustawień Berta Hellingera zostaje zamordowany mężczyzna. Śledztwo prowadzi młody (no... raczej w wieku średnim), przystojny i elegancki (choć zupełnie siwy) prokurator Teodor Szacki. Co nietypowe w kryminałach, albo ja się po raz pierwszy z tym spotykam śledztwo nie jest prowadzone przez policjanta, a właśnie przez prokuratora. Drugoplanowo pojawia się postać współpracującego przy śledztwie i wzbudzającego moją ogromną sympatię komisarza - Olega Kuzniecowa. Obaj panowie szukają rozwiązania zagadki morderstwa za trop mając przeszłość zamordowanego, odgrywaną przez uczestników w trakcie terapii. Oczywiście nie ujawnię jak w kultowym Alternatywy 4, że modercą okazał się ....
Napiszę natomiast, że bardzo ciekawe było oparcie całej intrygi o metodę psychoterapii Hellingera, a także osadzenie akcji we współczesnej Warszawie. To pierwsze pozwala przypatrzeć się trochę bliżej tej kontrowersyjnej i dość popularnej ostatnio formie leczenia różnego rodzaju zaburzeń. To drugie daje poczucie realności, wręcz dokumentalnej relacji, jakby wydarzenia z powieści działy się naprawdę. Służy temu rozpoczynanie każdego rozdziału datą i opisem wydarzeń tego dnia z kraju i ze świata, a także wplecenie w akcję powieści prawdziwego wydarzenia, jakim było śmiertelne porażenie piorunem kobiety w Warszawie. Warszawa z jej uliczkami, blokami, restauracjami i budkami z kebabami jest w tej powieści zresztą kolejną bohaterką. Może stąd właśnie częste porównania Miłoszewskiego do Tyrmanda.
Żeby dodatkowo zachęcić tych, którzy nie czytali, napiszę, że powieść ta dotyka również problematyki niechlubnej historii służb specjalnych PRL-u. Co do samego rozwiązania zagadki zgadzam się z jednym z forumowiczów na merlin.pl, że "finał powieści ani nie zaskakuje ani nie "zniesmacza". Z niecierpliwością czekać będę na film jeśli takowy powstanie.
Kto będzie przystojniakiem Szackim? Raczej nie Tomek Karolak :)!
Linki:
http://www.portalkryminalny.pl/content/view/182/38/
http://merlin.pl/Uwiklanie_Zygmunt-Miloszewski_recenzja/review/product/reviews/1,502116.html
http://www.granice.pl/recenzja.php?id=5&id3=628
O Hellingerze:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bert_Hellinger
piątek, 21 sierpnia 2009
"Nie ma złych, są tylko uwikłani"
Etykiety:
książka,
literatura polska,
Uwikłanie,
Warszawa,
Zygmunt Miłoszewski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mój typ do roli Kuzniecowa to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jarosław_Boberek :)))
OdpowiedzUsuń