piątek, 7 sierpnia 2009

Hipnoza K. Materna

Hipnoza K. Materna z udziałem Pawła Burczyka
Teatr Polonia, 6 sierpień 2009 r.

***

Wczoraj wybrałam się z mężem moim do Teatru Polonia, który jako jeden z niewielu w stolicy (Teatr, nie mąż) gra spektakle przez całe wakacje. Poszliśmy na niezwykle modny i roztrąbiony w mediach eksperyment teatralny według pomysłu niejakiego Tima Croucha, który na polskim gruncie przeprowadza znany wszem i wobec, głównie ze szklanego ekranu, Krzysztof Materna.

Pomysł na ten eksperyment, bo sztuką sensu stricte to nie było, był bardzo prosty i ciekawy. 30 spektakli, w każdym z nich bierze udział inny, bardzo znany aktor.

Jaki?

Tego widzowie dowiadują się dopiero po przyjściu do teatru. Aktor nie zna też, jak zapewnia Polonia, tekstu, a w trakcie przedstawienia dowiaduje się co ma robić i mówić dzięki słuchaweczce, którą ma w uchu.

Zapowiada się ciekawie? Niestety tylko zapowiada… Nam trafił się Paweł Burczyk, aktor może nie z pierwszych stron serwisów internetowych typu taki, a nie inny piesek, bucik itp., ale dość popularny i jak się wczoraj okazało bardzo dobry. Wcześniej brali w tym udział aktorzy bardzo znani: Tomasz Karolak, Maciek Stuhr, Magda Cielecka, Piotr Adamczyk, Hanna Śleszyńska, Marian Opania i wielu innych, że też pozwolę sobie wszystkich nie wymieniać.


Wracając do samego przedstawienia: niestety scenariusz, jak zapowiedział Krzysztof M. napisany przez niego samego, bardzo słaby i niestety w ogóle nie śmieszny. Rzecz jest o typowym Polaku: Andrzeju, lat 48 i jego przywarach, o stosunku do historii, ksenofobii, pieniactwie, alkoholizmie itp. Nie dość, że straszliwie to stereotypowe, to jeszcze momentami niesmaczne (np. recytowanie wiersza „Bagnet na broń”). Dlaczego nie zdziwiło mnie, gdy po Żydzie, którego miał i nie bardzo chciał uściskać nasz bohater pojawia się gej. Jakie to odkrywcze J

Materna nie pokusił się dać nam żadnego zaskakującego obrazka, czegoś tak prawdziwego, jednocześnie śmiesznego i gorzkiego jak słynne przesiadanie się w autobusie, czy całowanie stópki Jezusa z kultowego filmu Marka Koterskiego „Dzień Świra”. To co widziałam wczoraj było zwykłym, jak dla mnie nieśmiesznym, ogranym już kabaretem polityczno-społecznym. Nihil novi sub sole. Szkoda. Zupełnie czego innego oczekiwałam.

Jeśli więc celem tego przedstawienia było zaprezentować kunszt aktorski bohatera – to tzw. szacun dla Pana Pawła. Udało się. Jeśli zaś rozśmieszyć mnie jako widza dobrego Teatru i dać mi rozrywkę na ciut wyższym poziomie – niestety nie dało rady.




Linki:

http://www.teatrpolonia.pl/spektakl-hipnoza

http://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Burczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz