I tak się zebrać nie mogę już od tylu miesięcy, żeby coś napisać. Oczywiście wytłumaczeniem może być ten kilkunastogodzinny poród i te nieprzespane noce i to karmienie i pranie, zmywanie, prasowanie, gotowanie [fak (t)!]. Ale kończę właśnie trylogię Larssona (o której wszędzie głośno) - a każda z tych książek ma dobrych kilkaset stron. Wierzę, że jak tylko skończę to słów kilka uda mi się wrzucić.
***
A teraz coś co chodzi za mną ostatnio.
"(...) Jedna część zadowolona, z pokorą przyjmuje wszystkie zmiany, druga na to - pieprzę ja nie nadążam, wysiadam".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz