Prowadź swój pług przez kości umarłych
Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie 2009
***
Zmęczyłam, bo inaczej nie można tego nazwać, nową książkę Olgi Tokarczuk. Z chęcią do niej sięgnęłam po wcześniejszych lekturach Prawieku i Domu dziennym i niestety zawiodłam się dość mocno.
Historia z Kotliny Kłodzkiej opowiedziana przez emerytowaną (choć jeszcze czasem pracującą) nauczycielkę języka angielskiego, tłumaczkę poezji Blake'a i miłośniczkę zwierząt - panią Janinę (co nie cierpi swojego imienia) Duszejko. A nie mogę zapomnieć przede wszystkim astrolożkę, czytającą z gwiazd co się zdarzyło lub zdarzy. Właściwie to historia jednego roku z jej życia, a równocześnie historia morderstw lokalnych myśliwych, którzy giną w niewyjaśnionych okolicznościach w tej malutkiej, przygranicznej, wydawałoby się spokojnej osadzie. Kto za tym stoi, czy jak sugeruje nasza bohaterka i narratorka tej książki jest to zemsta za ich uczynki wobec zwierząt? A jeśli tak to czyja?
Niestety w trakcie lektury tej książki wcale nie czekałam z wypiekami na twarzy kiedy uzyskam odpowiedź na te pytania. Co gorsza od początku nie miałam wątpliwości, że taka właśnie ona będzie. Wydawca pisze o tej książce "Thriller moralny, który do ostatniej strony trzyma w napięciu". Nie wiem kogo, ale nie mnie. W zasadzie jest to ostatnia rzecz, jaką bym o tej książce napisała. Bo jest to książka po prostu nudna. Ze splotu przewidywalnych wydarzeń okraszonych banalnymi wynurzeniami bohaterki zamiast refleksji nad krzywdą, jaka dzieje się zwierzętom pozostało mi uczucie niedosytu. Czegoś czym ta książka mogłaby być, a czym nie jest.
Ktoś napisał na jakimś forum, że to grafomański zakalec. Może tak ostro bym nowej pozycji pani Olgi nie oceniła, ale szczerze pisząc, miałam nadzieję na coś zupełnie innego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie czytałem, ale widzę, ze trzeba sie zapoznać
OdpowiedzUsuń